Zaprosiłam gościa do swojego pokoju. Kazałam mu chwilę zaczekać, ja w tym czasie poszłam się przebrać. Gdy wróciłam, Grzesiek siedział z moim laptopem na kolanach.
- Jej, robisz niezłe zdjęcia. Masz talent.
- Dzięki.
- Apropos zdjęć. To należy do Ciebie. - powiedział wręczając mi aparat.
- Nie. Nie przyjmę go. Jest Twój. Kawa czy herbata?
- Kawa. - po tych słowach wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni, gdzie był mój brat.
- Co tam u twojego gościa? - zapytał z cwaniackim uśmiechem.
- Daj mi spokój. - odpowiedziałam i zajęłam się robieniem kawy, po czym wróciłam do swojego pokoju.
- Mam pytanie. - zaczęłam. - Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
- Mówiłaś, że we Wrocławiu.
- Ale nie dawałam ci swojego adresu.
- Mam go od Troy'a. Odwoził cię wczoraj.
- A no tak.
- No i chciałem z Tobą pogadać. Bo nadal nie rozumiem dlaczego tak nagle wyjechałaś. Bez słowa.
- Miałam akurat bezpośredni pociąg do Wrocławia, więc nim pojechałam, tak żebyś nie musiał mnie specjalnie odwozić.
- Oboje wiemy, że to nie o pociąg chodziło. Chociaż to i tak nie był by problem.
- Nieważne.
- Ważne. Chodzi o to, co ci powiedziałem w sobotę wieczorem? O Troy'u?
- Może...
- Wiedziałem. Hania, wybij go sobie z głowy.
- A możesz się nie wtrącać? Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?
- Bo on ma dziewczynę, a ty zaraz będziesz miała złamane serce! - wtedy mnie zagiął, o tym nie wiedziałam. Grzesiek chyba to zauważył. - Przepraszam, ale musiałem ci o tym powiedzieć. Nie chcę żebyś później cierpiała. - podszedł do mnie bliżej.
- Zostaw mnie. Idź sobie. - odpowiedziałam, on mnie przytulił. Kilka minut później oznajmił, że musi się już zbierać, by przygotować się na sparing, więc się pożegnaliśmy. Później rozmawiałam z bratem, zamówiliśmy pizzę. Przed 14 poszłam się przebrać i razem z bartem poszliśmy na stadion olimpijski. Przy bramie zadzwoniłam do Grześka z informacją, że już jesteśmy, więc on po nas wyszedł i wprowadził do parku. Siedzieliśmy w jego boksie i rozmawialiśmy, wtedy zauważyłam, że w boksie Troy'a siedzi jakaś dziewczyna .
- Nie pójdziesz się przywitać? - zapytał z uśmiechem brat.
- Nie, nie pójdę się przywitać. Mam to gdzieś. - odpowiedziałam, jednak nie było dla mnie to takie obojętne. Musiałam udawać, że wszystko jest ok. Adam poszedł po wodę do busa Grześka, ja zostałam z nim sama. W pewnym momencie znowu wręczył mi aparat.
- On należy do ciebie. Nie przyjmuję odmowy.
- Grzesiek...
- Ciiiii!
- Dziękuję - odpowiedziałam i go przytuliłam. Od razu zaczęłam pstrykać zdjęcia zawodnikom, później, gdy zaczął się sparing poszłam z bratem na trybuny, tam również robiłam fotki. Trening zakończył się wygraną drużyny gości 43:47. Ponownie poszliśmy do parku maszyn, by pożegnać się z Grześkiem. Adamowi zadzwonił telefon, więc odszedł od nas na chwilkę. Ja zostałam z Zengotą i z nim rozmawiałam, po chwilii jednak podszedł do nas Troy z dziewczyną.
- Cześć Hania. - przywitał się.
- Hej.
- Poznaj Beatę, moją dziewczynę, jest z Polski.
- Cześć. - rzuciłam w stronę dziewczyny, ona mierzyła mnie wzrokiem z góry na dół. Nawet nie raczyła odpowiedzieć. Jak ja nie znoszę takich laleczek...W tym momencie dołączył do nas Adam.
- Hania, musimy jechać. - powiedział, był wyraźnie zdenerwowany.
- Co się stało? - zapytałam.
- Dzwonili ze szpitala. Rodzice mieli wypadek. - nie wierzyłam w to co usłyszałam. Serce zaczęło mi bić mocniej, a w oczach pojawiły się łzy.
zapraszam do polubienia na facebooku:
http://www.facebook.com/CoJakCoAleZuzelJestNajlepszy
http://www.facebook.com/pages/Spierdalaj-kocham-Ci%C4%99/472473459481946?ref=hl