Następnego dnia obudził mnie oczywiście Grzesiek.
- Śpiochu, idziesz na śniadanie?
- Nooo zaraz.
- Zaraz to już będzie za późno.
- Cicho. Daj człowiekowi pospać.
- Dobra, sama się o to prosisz. - chwilę później poczułamna sobie wodę. Byłam cała mokra.
- Pogrzało cie?
- Idziesz na śniadanie?
- Nigdzie z Tobą nie idę. Wyjdź!
- Ej spokojnie. Złość piękności szkodzi.
- Wynocha! - wygoniłam chłopaka z pokoju. Przebrałam się i zeszłam na dół po śniadanie. Udawałam, że Grześka nie widzę. Wróciłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać książkę. Po jakimś czasie drzwi się otworzyły.
- Słyszałem, że macie kryzys z Zengim. - do pokoju wszedł Przemek.
- A ty pukać nie umiesz?
- Nie. - uśmiechnął się i usiadł na łóżku. - To jak?
- Nie mamy żadnego kryzysu.
- To czemu jesteś na niego zła?
- Już ci się poskarżył?
- Odwiedziłem go, spytałem o Ciebie, no i mi powiedział, że siedzisz u siebie bo jesteś zła.
- No zgadza się.
- Na prawdę jesteś na mnie zła? - usłyszałam głos Grześka, który wszedł do pokoju razem z bratem Przemka, Piterem.
- Na prawdę jestem na ciebie zła. - odpowiedziałam.
- A to dlaczego? - zapytał Piotrek.
- Bo odkąd poznałam tego idiotę ciągle coś mi się dzieje.
- Co ty jej zrobiłeś? - Przemek zwrócił się do Grześka.
- Nic. - odpowiedział i puścił do mnie oczko.
- A to Grzesio wam się nie chwalił jak się poznaliśmy? - zapytałam.
- Nie. - odpowiedzieli chórem bracia. - Ale chętnie się dowiemy. - dopowiedział starszy.
- A więc wasz kolega mnie potrącił, niszcząc przy tym moją lustrzankę, na którą sama musiałam zarobić no i obiecał odwieźć mnie do domu, a wylądowałam tu.
- Ale to chyba dobrze. Dzięki temu nas poznałaś - wyszczerzył ząbki Piotrek, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, potem się przebrałam i pojechaliśmy na stadion, gdzie miał odbyć się sparing Unia Leszno - goście. Siedziałam w boksie Fredrika, on jako jedyny był tam normalny, przynajmniej tak mi się wydawało.
- Ty, Freddie. Co mi koleżankę podrywasz? - do boksu wszedł Grzesiek.
- Zazdrosny? - zapytałam.
- O ciebie zawsze. - podszedł i zamierzał dać mi buziaka w policzek, ja jednak się odsunęłam i strzeliłam mu lekko 'z liścia', na co Freddie wybuchł śmiechem.
- Jak wy się kochacie. - podszedł do nas Przemek. - Chodź, Hania. Poznasz chłopaków. - pociągnął mnie za sobą. Zapoznał mnie z kilkoma żużlowcami. Było bardzo gorąco, więc przed sparingiem poszłam do busa Grześka po wodę. Gdy wychodziłam z parkingu nagle poczułam na sobie wodę.
- Grzesiek! Już nie żyjesz! - krzyknęłam. Podbiegł do mnie jakiś chłopak i zaczął przepraszać po angielsku, jednak miał dziwny akcent. Zrozumiałam tyle, że to było niechcący, chciał tylko umyć swój motocykl. Po chwilii dołączył do nas Przemek.
- Hahahaha a tobie co się stało?
- Nie pytaj.
- Hania poznaj Darcy'ego. Darcy- Hania. - przedstawił nas sobie.
- Czy wszyscy żużlowcy lubią oblewać dziewczyny wodą? - zapytałam.
- Nooo - odpowiedział Darcy i zaczął się śmiać razem z Przemkiem. Nie wiem o co im chodziło. W tym momencie zauważyłam żużlowca przechodzącego obok nas. Nie znałam go, ale był bardzo przystojny. Usmiechnęłam się sama do siebie. Przemek to chyba zauważył.
- Ślinka ci cieknie.
- Spadaj.
- Mam cię z nim zapoznać?
- Niby po co?
- Przecież widzę, że ci się podoba.
- Ślepy jesteś.
- Zapoznać cię z nim czy nie?
- Poradzę sobie sama.
- Ok, jak chcesz. Ale od razu mówię, że on nie gada po polsku.
Jak myślicie, o kim mowa? ;-)