Boże, ostatnie kilka miesięcy to zdecydowanie najgorszy okres w moim życiu.
Przyrzekam, że jak zdam tę maturę, to jadę do Warszawy i umrę tam ze szcześcia.
Zrobię sobie najzajebistszą dziabę na świecie, zdam upragnione prawko na A, zarobię milion i kupię upragnioną Yamahę r1, przelecę z Rastim cały świat, spędzę najcudowniejsze wakację z Edkiem, sprzedam flet, zacznę nowe życie, będę szczęśliwa, no i najważniejsze: nie zakocham się. O tak. Będzie zajebiście.
O. Kocham niezmiennie Edzia, Klaudynkę, Mattiego i niezmiennie bez nich nie mogę żyć. ;*