Czas szybko upływa, co minutę inna myśl, każdego dnia inny nastrój, ochota na ,,coś'' innego, i tak zleciały mi te -  bagatela 4 miechy gdy nic tu nie napisałam. Na nic i na nikogo nie będę zwalać winy bo to moje lenistwo się do tego przyczyniło, moje niezorganizowanie, moje niezdecydowanie i mój jakże zmienny ostatnimi czasy nastrój. Ileż to razy miałam coś napisać, ale minęło parę godzin a mój ulotny nastrój minął i pisanie czegokolwiek przestawało mieć sens...

  Cóż u mnie ..szczęście, szczęście i jeszcze raz szczęście... brak ogromnych zmartwień, te małe były, są i będą bo ja to bym chora była gdybym nie ponarzekała sobie hi hi
Mama (z Torunia) wreszcie zdecydowała się pozwolić mi jeździć jej malutkim samochodzikiem, jaka to wygoda omm, ile stresów i ile kilogramów więcej...

     Moje studiowanie w jak najlepszym porządku, egzaminy a właściwie jedno kolokwium na dziennych zaliczone;]teraz drugi semestr troszkę bardziej wysiłkowy, natomiast zaoczne studiowanie w tym roku idzie zadziwiająco łatwo, ale nie będę zapeszać, w końcu jeszcze dwa egzaminy przede mną i obrona jakże długiej pracy dyplomowej. A tak na serio do praca dyplomowa zbliża się do ukończenia. Wywiady przeprowadzone, pozostało to ubrać w naukowy język i będzie koniec który na dzień dzisiejszy jakże jest odległy dla mnie...

    Tak tak Kochanie nie sposób wspomnieć o jakże skromnej Twej osobie... jak wspomniałam szczęście mnie rozpiera, bo nadajesz mojemu życiu sens, bo gdy jest mi źle przypominam sobie nasze piękne, szalone i co najważniejsze wspólne chwile i od razu lżej się na serduszku robi.

No dobra koniec tego słodzenia... obiecuje napisać za parę dni coś bardziej konkretnego

[Przejściowy imbecylizm i psychiczna angina :) obowiązków ciąg....]

a to piosenka, która mogę się pochwalić dla mnie od niego...

http://krolowazycia.wrzuta.pl/audio/yPRgurDhpn/paulla_-_od_dzis