sprzątając swój pokój uzmysłowiłam sobie, że po niegdyś najbliższych osobach zostają maskotki, kartki z życzeniami i zdjęcia.
Przeważnie tej osoby już z nami nie ma. Nie koniecznie rozdzieliła nas śmierć, ale często inne wybory życiowe czy odmienne zdanie.
Często wspominając te osoby czuję, że w moim życiu czegoś brakuje. Przyjaciele nie są tak naprawde przyjaciółmi i odchodzą, a po nich zostaje tylko pustka i żal, że to już koniec. Nie wiem jak wy, ale ja często mam ochotę powrócić do chwil, które są już za nami i nie wrócą. Wiem, że znów rozżalam się co do przeszłości, ale czuje, że właśnie w niej wiele straciłam i to bardzo cennych rzeczy, a także czuję, że coś w tej przeszłości przespałam. Z innej jednak strony... Może to co nas spotkało jest nieuniknione i musiało nas kiedyś spotkać ? Czy nie jest więc lepiej, gdy nastąpi to wcześniej, a nie wtedy, kiedy w to wszystko naprawde się zaangażujemy?
Myślę, że nikt nie czyta tych bredni. Widzę to po komentarzach. Pisząc jednak te wszystkie słowa, mam wrażenie, że zdejmuje z siebie jakiś ciężar, który spoczywa na mojej głowie, a niekoniecznie mogę lub chcę o tym powiedzieć najbliższym.
Jeśli ktokolwiek to czyta, dziekuj, bo Ty jesteś dla mnie darem.
xoxo karmazynowax