Obry....
Witam serdecznie w kolejnym dniu z cyklu "CIĄGLE PADA".
Człowiek zasypia radosny z myślą o słoneczku, o upale , a budzi się w ogromie wilgoci i wszechobecnych kapiących kropel. Okrucieństwo dla oka.
Kwestie pogody zostawiam jednak w tyle , ażeby nie spierdolić osobistego humoru.
W zasadzie nie ma o czym za specjalnie napisać... Szefo szukał wczoraj dziury w całokształcie , ja stałem w FUTRYNIE ile tylko mogłem, NIE ZAROBIŁEM WCZORAJ NA KEBABA... I z jednej strony niby się cieszę , bo jednak dzięki temu nie spasę się jak knur , a z drugiej jestem niepocieszony że nie poczułem mocy ostrego sosu doprowadzającego moje własne kubki smakowe do wrzenia.
Jak widać dzisiejsze tematy poruszane na łamach tej strony są bardzo poruszające:D
Zresztą.... Mam to w dupie:D Moja strona , piszę o czym chcę , choćbym nawet miał chęć napisać o tyłku szesnastoletniej koleżanki:D
Spiertalam...
Na zrazie.