Takie uśmiechy były po obronie!!!! :) Jestem mega szczęśliwa!:)
Długo mnie tu nie było, ponieważ zjadał mnie stres. A teraz na luzie spokojna mogę wrócić.
W weekend weselicho udane! :) Fajnie było, bałam się, że będzie gorzej. Ale było naprawdę ok.
W poniedziałek w sumie odsypiałam wesele, a po południu zaczeło się . NAuka, nauka , nauka. Poszłam spać po 22 a wstałam 1.40 we wtorek i do rana cisnełam. Stres nie do ogarnięcia. Dawno tak nie przeżywałam jak w ten dzień. Jadąc na obronę zastanawiałam się czy nie wrócić do domu. Już w głowie myslałam nad wymówką dlaczego mnie nie było. Serce miałam w gardle. Dostałam leki uspokajające od koleżanki, ale zaczeły działać już pod koniec .
Przed wejściem ( a wchodziłam jako 2) nauczyciele mnie uspokajali , że dam rade spokojnie.
Po wejściu zastanawiam się czy się zaraz zrzygam czy zemndleje. Te 2 myśli przeszywały moją głowę. Dałam radę i jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Wieczorem impreza z maka. Uczciłam , pobawiłam, potańczyłam . Teraz powrót do rzeczywistości.
Dziś spotkanie po latach z klasa z technikum. Mineły 3 latka a tyle się zmieniło. Fajnie było zobaczyć ludzi po takim czasie. Z niektórymi kontakt był zerowy od zakończenia szkoły, więc miło było się spotkać i pogadać.
Wyobraźcie sobie tę ciszę, jaka by nastąpiła, gdyby ludzie mówili tylko to, co wiedzą.