Taka chora, katar, katar, katar, tony chusteczek i kaszel. MASAKRA.
Jedynym pocieszeniem jest to, że za 2 tyg jadę w góry. Taka szczęśliwaa!!! Pełnią tej euforii jest mój urlop , który zaczął się dziś:) Do pracy idę dopiero w wigilie. Potem 4 dni w pracy i wyjazd:)))
Nadzieja to jedyna rzecz silniejsza od strachu.