To był naprawdę ciężki tydzień tyle się wydarzyło że moja głowa tego nie ogarnia i było naprawdę źle...teraz czekam na spotkanie z terapeutką które mam za dwa dni...
Dopiero jak porozmawiałam z przyjaciółką zrozumiałam co takiego chciałam zrobić i ze nie myślałam wtedy o tym jak bardzo, zraniłabym ludzi którzy mnie kochają...
Targnac sie na własne życie i wyjść z tego cało zmienia totalnie koncpecje patrzenia na świat. Jak jakiejś surrealistycznej grze się czułam na drugi dzień. Odczepiona od swojego własnego ciała szłam i patrzyłam na świat inaczej a w głowie jedna myśl: "miało mnie tu dzisiaj nie być."
Minie trochę czasu zanim ogarnę głowe po tym incydencie i mam nadzieję że już nie będę w takim strasznym stanie...
Dziekuje Ci mężu za uratowanie mnie....
A teraz niech życie płynie dalej