Dziś, po 25 dniach w końcu wśród ludzi, choć jeszcze w ograniczonym stopniu. Na razie tylko koniec izolacji i mogę spotykać się z domownikami na posiłkach, ale do pracy od czwartku, gdy skończy się L4. Hehe. ZUS w końcu się przydał. Jestem trochę zagubiony, ale czas wrócić i zacząć żyć i działać. Może nawet wykorzystam tę smutną jesień i pofocę trochę. A w tym dniu Wszystkich Świętych życzę Wam wszystkim, byście mieli wielu przyjaciół w niebie. Oni też świętują.