Samotny listek na asfalcie w zimną i mokrą jesienną noc.
Leżą ich tysiące i czekają na miotłę, która zmiecie je na stertę, a potem na kompost. I tyle z ich piękna. Kiedyś zielone, teraz pożółkłe i powoli niepotrzebne. Pośliznąć się można, więc trzeba uprzątnąć, usunąć z drogi bo ślisko. Od wiosny do późnej jesieni.
A jednak prosty listek, mokry, który odbija światło latarni. Przyciąga wzrok i zadaje pytanie o sens. Od poczęcia, przez urodziny, młodość, dorosłość aż do późnej jesieni.
I nasz los taki. Czy teraz coraz bardziej będę zawadą? Czy jesienią każą i mnie kiedyś uprzątnąć, bo już niepotrzebny i zawada?
Jesienny liść też piękny.
Choć inaczej.
Po swojemu.
4 CZERWCA 2021
20 MAJA 2021
30 KWIETNIA 2021
29 KWIETNIA 2021
26 KWIETNIA 2021
25 KWIETNIA 2021
24 KWIETNIA 2021
17 KWIETNIA 2021
Wszystkie wpisy