Czy naszym problemem jest dziś nie niedostatek a nadmiar? Z jednej strony fajnie jest mieć wybór, wiele możliwości ale jak często stojąc przed półką z butami nie jesteś w stanie się zdecydować? Ile razy mamy z tym problem, i to często w drobnych sprawach. nie mówiąc o sprawach kardynalnych. I co? Wolność to dobra sprawa? A może lepiej być lekko ograniczony w możliwościach? Same pytania i niewiele odpowiedzi. Ale może taka podpowiedź: "Człowiek nie rodzi się wolny. Rodzi się wolny do tego, by stać się wolnym." Czy stało się choć trochę jaśniej?