W dekalogu jest 10 przykazań,
to nasza wiara czegoś nam zabrania
teraz przemyśl mądrze, czy każdy zakaz
zmienia Cię na gorsze
Pismo Święte pisane jakby morsem
czasem nie rozumiem który wersert jest do mnie
to jest niemądre, że czasem wątpie,
w siłe zbawczą Pana,
On za mnie umarł bym mógł żyć w zaświatach
więc codzień z rana i raz jeszcze wieczorem
klękam przed krzyżem i cicho się modle
PIERWSZE nie będziesz miał Bogów cudzych
z innych religii i tych wśród ludzi
chyba coś nas tłumi, sieje zgorzszenie
Facebóg i ten cały chory internet
wszystko może być lepsze, ale proszę uwierz
Jeden nami rządzi, bo jeden tylko umie
w sumie nie rozumiem tych wątpliwości
ateistów i ludzi filozofii
DRUGIE nie wzywaj Go jeśli nie musisz
mały szary ludzik musi głowę studzić
i zejść na ziemie, woła w potrzebie
lub chce być w niebie,
Pan stał się przecinkiem,
"O Boże" znów się zachłysłem, muszę pomyśleć
weź poczekaj, czy włącz telewizje,
trochę to chore, że w dobie młodych
przerywniki to "kurwa" lub "panie Boże"
niby nieświadomie, a łamiecie przykazanie
więc teraz pomyśl, zanim rzucisz zdaniem
TRZECIE będziesz Niedziele święcić
to nie tylko Kościół choć on jest pierwszy
to zbędne pierdy, które możesz zrobić później
jak zakupy w Tesco lub pójście na wódkę
całe sprzątanie, które mogłeś zrobić wcześniej
ale nie chciałeś
lub zbędne pranie, które nie wyschnie na poniedziałek
tak myślę czasem, Ty też tak pomyśl
lepiej zrobić to wcześniej, by mieć czas wolny
po CZWARTE czcij ojca i matkę
choć bywa że są z nami w kratke
żadne nie zaśnie póki będziesz głodny
kochaj ich i nie rzucaj "starych" na chodnik
miałem sen gorzki i dzieciństwo przykre,
ale teraz wiem, że to tylko chwile
krótkie i błache rzucam je w niepamięć,
czczę co mi dane, choć byłoby słabe
gdyby nie oni i ich seks latem
pływałymbym w lateksie pośród męskich gamet
choć nie raz płakałem przez to co widziałem
przemoc, agresja i alkohol na każde śniadanie
dziś jest inaczej, dziś was kocham szczerze
i ciesze się, że mogę to wszystkim powiedzieć
po PIĄTE nie zabijaj, jak codzień to robisz
palisz fajki częściej niż mi patrzysz w oczy
możesz przeoczyć swoje krótkie życie,
rak wygra walkę uderzając Cię w policzek
dziś jestem bliżej wszystko lepiej widzę
nie palę, ale skłamię gdy powiem, że nie pije
nie robię tego tak, by na śmierć się zachlać,
kilka piw z nimi przed wyjściem do miasta
nie ma się czym chwalić, nigdy nie ćpałem
"od dziś przestanę" już to słyszałem,
On ci wybaczy, rzuci wszystko w niepamięć
tylko okaż skruche w konfesjonale
nie zabijaj traktuj też dosłownie
szanuj cudze życie a uszanują twoje
aborcja, eutanzja, co o tym myśleć..
milion myśli dzieli się na inne
mnóstwo za i przeciw,
zabójstwo jest zabójstwem i tego nie zmienisz..
dziś sposób śmierci zależy od ceny,
umiera często ten, którego nie chcieli
a co on myśli.. tego nikt z nas nie wie
choć płód i na wskroś martwy też jest człowiekiem
chciałbym żyć lepiej w kraju lepszej wiary
nie czekam na siłę, gdy ktoś ją straci
nie zabijam w innych wiary a wręcz przeciwnie
czekam i podlewam ją, gdy tylko zakwitnie
czuję, że mamy misję, my młodzi ludzie,
nie zabijać znów Tego,
który za nas cierpiał katusze,
tak, wiem.. nie muszę, ale chce to robić
wciąż dziękować z uniesieniem obu dłoni