Purpurowe policzki, zaćpane oczka, żabi uśmiech i ogólny grymas na twarzy
=
gorąca wędrówka wokół dzikiego Gimu ;D
Nie obyło się bez wiernego towarzysza pana Zeszyt (nieodmienne nazwisko! ;P)
Boniu, czego ja w nim nie miałam. Będzie mi on pamiątką po wsze czasy.
Albo zrobię z niego kiedyś spektakularne ognisko, poprzedzone uroczystym pochodem! Należy mu się!
Ilu to już próbowało rozpisać całą magię bałdzką, dającą się zachować tylko i wyłącznie w lesie, namiotach, piosenkach, harcerstwie i przede przede wszystkim w ludziach.
A no wielu.
A ja nie powiem nic.
Tylko popukam się w serduszko, spojrzę na zdjęcia,
wspomnę co nieco, aż zakręci mi się łezka w oku
i obiecam sobie, że za rok też mnie tam nie zabraknie. Ot co!
Bo wszystko, co mnie tam spotyka, jest wspaniałe, jakkolwiek by na to nie spojrzeć :]
A teraz Adios! Przenoszę swoją tęsknotę za Tobą i Bałdami w inne miejsce :*
3-2-1 lubisz to!
3-4 SRU!!!
ELEKTRYCZNE POMARAŃCZKI!
Tyc tyc tyc,
tyry
ryc tyc tyc!
I jeszcze króciutkie, ale jakże wymowne
dziękuję
dla cudownego
Through-SRU! :*
PS. 21:21! ;D