Twoja heroicznie ciepła twarz, wiecznie wesołe, zmrużone oczy...w słońcu błyszczące złotem. Wargi suche, bez namysłu wiosennego deszczu. W dłoniach pomoc, niewyimaginowana, ramiona otwarte, bez ograniczenia. Szukamy oboje w sobie pocieszenia, często zbyt późno i zbyt łatwo. Zaniedbuję, zapominam, nie myślę. Przepraszam. Kocham Cie.
- Bądź. proszę. -
Kusi mnie by tu pozostać. Przyglądać się biedronkom i czekać aż drzewa zrobią krok na przód, nie tylko na boki. Usłać sobie posłanie z mchu i paproci. Pachnące stokrotki zacisnąć w dłoni, w drugiej zostawić własny oddech. By czekał. Potem otrzepać się ze złudzeń, nie robić wystraszonej miny na dzień-dobry i uczyć się mówić 'jest dobrze'. Przegryzać to słodkim jabłkiem i truskawkami z bitą śmietaną. Tak dla lepszego efektu. Nie uciekać. Wciąż od siebie do siebie, gubiąc gdzieś po drodze prawą dłoń, potem lewą i całą tę resztę. Zupełnie bez sensu. Bać się i zamykać oczy. Bo kiedy czas wybrać między złym a gorszym, nie wybieram wcale. I znikam. Po kolei. I bardzo powoli. Nawet jeszcze wolniej.
Ej. "Ty jesteś moim skarbem, wiesz?"
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika ir0nic.