dzień 11.
Jak to już na mnie przystało, znowu się nie popisałam ;/
Nażarłam się jak głupia, jakbym w życiu nie widziała jedzenia.. dziwne, nie mam wyrzutów sumienia :)
No może malutkie, ale tak poza tym to nie mam sobie za złe że tyle pochłonęłam..
dlaczego tak jest? Co się ze mną dzieje?
Powinnam teraz płakać i ćwiczyć, płakać i ćwiczyć i tak naprzemian, ale tego nie robię.
Może to dlatego że dzisiaj pokonałam 15km na rowerze w taką okropną pogodę..
Może dlatego że dzisiaj jeszcze nie pokłóciłam się z mamą..
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
Jutro chcę spróbować, po waszych namowach na kilka dni bez słodyczy :)
zobaczymyjak to wszystko będzie wyglądać. Trzymajcie kciuki ; **
Waga nadal pokazuje 68kg i ani drgnie :( w sumie lepsze to niż miałaby rosnąć jak opętana :)
I cel - 68 kg - osiągnięty (18.06.10)
II cel - 65 kg
III cel - 63 kg
IV cel - 60 kg :)