Wiecie? Właśnie zdałam sobie sprawę, że totalnie źle podchodzę do tego wszystkiego. W pewnym momencie po prostu wpada się w obsesję...A w tej całej obsesji nie potrafiłam odnaleźć samej siebie.
Myślę, że jeśli moje nastawienie będzie inne - mniej będę od siebie wymagać to dam sobie radę lepiej.
Jestem typem osoby, która do rzeczy szkolnych podchodzi w sposób "wszystko musi być perfekcyjne". Czyli przychodzę ze szkoły i biorę się za szkołę i siedzę do 22/23 żeby ogarnąć cały materiał. Chcę być jak najlepsza i ambicje nie dają mi spokoju, ale organizm w pewnym momencie mówi dość. Ciągłe siedzenie - brak ruchu, stres, bóle żołądka, brak snu aż w końcu i serducho dało o sobie znać....No tak w tym wszystkim zapomniałam brać leków.
Chyba się nie opłacało, co Pati?
Nie warto.