Yyyyy... no a więc Heloł end Welkam in maj skromne progi :)
Dawno nie pisałem czegoś dłuższego więc nadeszła i oto ta wiekopomna chwila :P
Swoją nudną opowieść zaczne opowiadać od piątku kiedy to razem z parą dziobaków ruszyliśmy na Drescity,
na zakupaski (hihihi xP) .
Piątek
No a więc w środku nocy (około godziny 11 rano. przyp. redakcji xD), zadzwonił mój superaśniewypaśnydzwonofon, i usłyszałem w głośniku niezidentyfikowany bełkot w języku dziobaków i odrazu wiedziałem że szykuje się grubsza wyprawa :)
W swoim krótkim orędziu do ludu dziobak poinformował mnie że wyruszamy do Jeblonka na wyżej wymienione zakupaski oraz konsumpcje śniadania w StruperDonaldzie.
Gdy już ogarnąłem swoje zwłoki (chwile trwało zanim znalazłem ręke która schowała się pod łóżkiem), polazłem na lądowisko dla Błekitnej Strzały tudzież zwanej Rydwanem Apokalipsy lub słodko nazywane także " Wroom Kurwa!!! Machine" xD
Podróż w czasoprzestrzeni minęła szybko, bo w końcu te 55 koni apokalipsy pozwala na rozpędzenie Rydwanu do prędkości przekraczającej spokojnie 150 km/h, no ale nie mam tutuaj opowiadać o osiągach tego zabójczego pojadu.
Po dotarciu na miejsce zaczęło się polowanie na przeceny :), kupiło sie troszku magicznych artefaktów ale była już godzina 14 kiedy to nasze żołądki zaczęły domagać się pożywienia.
Po wyjściu z "sentrumchantlofeko" wpadliśmy na szatański pomysł by nakarmić nasze żoładki bardzo zdrowym jedzeniem ze StruperDonalda :)
Najedzeni i zadowoleni z fajosko spędzonego dnia ruszyliśmy w drogę powrotną.
W tym dniu mieliśmy również spożywać napoje wyskokowe ale niestety niektórzy dali dupy i spożywanie trunków zostało przeniesione na sobotę czyli dzień nastepny :)
Sobota
Od razu gdy tylko otworzyłem moje jakże śliczne oczęta, spojrzałem w sufit i rzekłem do siebie:
" Ja pierdole..., dlaczego ja jestem taki popierdolony i pisze te głupie notki!?"
Pogapiłem sie jeszcze w ten superwypasbiały sufit i podniosłem się z mojego fajowskiego łóżka z Ikei na którym dziobak chciał spać kiedyś i ostatnio mu się udało :P
Gdy tylko znowu odzyskałem twarz, uświadomiłem sobie że dziś jest ten cudowny dzień kiedy zniszcze się cudownymi napojami alkoholowymi :]
Gdy wybiła już godzina "zero" zaczeliśmy spokojnie od piwa by po jakimś czasie wytoczyć cieżką artylerie w postaci 2x0,7l wódki która niestety zbyt szybko się skończyła ale my się łatwo nie poddajemy i mili ludzie z zaopatrzenia dostarczyli jeszcze duuuużo tych boskich napojów.
Przyszły wina,kolejne wódki i było "wspaniale" xD
Gdy towarzystwo było już wystarczająco dotankowane poszliśmy JEŚĆ na stacje z cudowną atmosferą jaką jest nasz piękny sztumski Orlen :P
Najedzeni i zadowoleni powoli zaczęliśmy sie rozchodzić i takie tam pierdoły :]
Nie obyło się bez incydentu ze strony ludzi za bardzo nastawionych emocjonalnie do wszystkiego ale i tak było "wspaniale" xD
Jednym słowem było fajowsko czyli tak jak bawi sie nasza niezniszczalna ParaEkipa :PP
Podrowienia dla wszystkich obecnych wczoraj Ki$$$kam was :*** xD
A dziobakowa i tak jest gupia!!!! xD
I tak wiem że nikt całości nie przeczyta :)
I dawać komcie mi tu xD