Poniedziałek... Skuriwiały dzień, jakże skurwiałego kolejnego tygodnia.
No kurwa... , tylko te słowa cisną mi się teraz na język bo inne chyba nie określą mojego zjebanego humoru jakim w tym momencie dysponuje.
Chuj mnie strzela kiedy o jebanej 7:00 dzwoni ten skurwiały kat zwany budzikiem... nie mam ochoty wstawać z mojego zajebistego legowiska i ponownie oglądać tych paskudnych ryjów które tak skutecznie od pierwszych minut w szkole spierdalają mi dzień.
Dzisiaj to samo kurwa, nonstop ta pojebana klasa odpierdala to samo. Zachowują się jak banda jebanych neandertali którzy złapani w pułapkę czasu, jakimś jebanym cudem zdąrzyli sie uwolnić w XXI wieku i nie mogą się zaaklimatyzować w nowym środowisku.
I potwierdza się moja teza że rocznik '91 był ostatnim normalnym rocznikiem z którego ludzie są jeszcze w stanie się ucywilizować kiedy trafią do szkoły średniej, nie to co ta banda zasranych bezmózgich troglodytów.
I do samego jebaniutkiego piątku będę musiał znosić te ich kurwa "żarty" i innego typu "zabawy" na lekcjach.
Pewnie za jakiś czas zaczną w siebie napierdalać kamieniami bo stwierdzą że rzucanie długopisami to już nie jest "śmieszna" zabawa.
I chuj, nie pisze dzisiaj nic więcej o tej bandzie kretynów, ułomów i innego typu przypadkach nieposiadania pewnego organu wewnętrznego zwanego potocznie mózgiem.
Ide coś zjeść a potem strzele sobie w łeb żeby nie musieć jutro wstawać i ponownie zjebać sobie dnia.
Pozdrawiam was Ja ( ale tylko tych normalnych)