Wstałam, kąpiel, siedze...
zaraz mnie coś strzeli, te dziecko tu łazi i mnie wkurza..
zaraz musze iść do żabki..po bułki, jakby nie umiała se sama iść..
Jejkuu...dzwonił wczoraj, nie odebrałam, po co ?
z dnia na dzień uważam to wszystko jest dziecinne..
Może nie dorosłam...może nie dorosłam do niego...
albo on do mnie...
Ciężko mi, bardzo ale jestem silna i dam rade..
Nie jest jedyną osobą w moim życiu, zaczęłam się
wkońcu uśmiechać..
Teraz to ja zakończe nasz kontakt bez słowa, znikne poprostu z jego
życia, ciekawe czy poczuje się tak jak wtedy ja..
Jak go zobacze to nie odezwe się, omine go jak gdyby
nigdy nic..bedzie zly napewno i wtedy moze napisze..
ale w dupie to mam, nie bede za nim biegać
jak pojebana. Mydli mi oczy,wszyscy mowia ze jestem głupia, ze
on nie jest dla mnie..Wcześniej tego nie zauważyłam,
ale lepiej pozno niż wcale..dam mu ostatnią szanse aby powiedział
czego tak naprawde chce...jeżeli mnie oleje..to obiecam mu ze już nigdy więcej o mnie nie usłyszy..
to takie skomplikowane..