Jestem obleśna i odpychająca,
mam wszystkiego dość,
brzydze się, brzydze się
wszystkiego co jest ze mną związane..
nie wiem czy dam rade dalej żyć,
czuje jak powoli opadam z sił..
trace wszystkch..
To jest jak koszmar,
wyglada to tak jak bym
przygladała się życiu z boku
ale nie moge nic zrobić..
Alkohol? może pomoże mi
w przezwyciężeniu wszystkiego..
niszcze się od środka, to wszystko
tkwi we mnie jak pasożyt..
Przepraszam Was, Was wszystkich.