Wyrzeknij się...

Mając uświadomiony zbliżający się koniec świata i wiedząc, że zostało do niego naście godzin oraz spowoduje on szybką i bezbolesną śmierć, śmiertelnik jest w stanie zrobić wszystko, wszystko, aby doznał jeszcze niepowtarzalnych przyjemności ostatnich życia chwil. Znaczna większość megalomanów i fanatyków religijnych spędziłaby pożegnalne chwile współistnienia w kościele na czele, którym stoi „czarna mafia” odprawiająca dość niekonwencjonalne Msze św., mające na celu zniwelowanie kontrastu, jaki by panował pomiędzy spokojem księży, a panicznym zachowaniem wiernych. Wierny obok wiernego stałby z niecierpliwością w kolejce do konfesjonału, aby oczyścić swoją duszę z grzechów, które mogłyby wpłynąć negatywnie na przyszłe życie, ale już pozaziemskie. Przy ołtarzu księża wypowiadaliby słowa, głosząc, że: nasz Król, Jezus Chrystus istnieje i będzie nas miał w swojej opiece do ostatnich życia chwil. Arcypiękną rzeczą byłoby rozpatrzyć stan wiary poszczególnych wiernych począwszy od kapłana. Gdy na niczym Ci już nie zależy wiedząc o zagładzie naszego świata, gdy człowiek traci już wartość i liczy się z czasem, gdy już go nie obchodzi los dalszego kilkugodzinnego istnienia ludzkiego, może dokonać rzeczy, która da mu satysfakcję i wzbudzi zawód oraz kontrowersje względem prowadzących naszą wiarę. Wystarczy zaopatrzyć się w broń palną bądź w narzędzie zbrodni powodujące wolną i bolesną śmierć, podejść do ambony, przy której stoi ksiądz, przystawić broń do miejsca na ciele, które sprawi zaburzenie czynności fizjologicznych z towarzyszącym bólem i cierpieniem życia, zamieniając stan życia w stan konania i wypowiedzieć słowa:, Jeśli się wyrzekniesz Boga wypuszczę Cię wolno a Twoja śmierć będzie szybka i bezbolesna spowodowana siłą natury, natomiast, jeśli tego nie zrobisz będziesz leżał na posadzce ołtarza myśląc jedynie i prosząc Jezusa, aby Twoja dusza ulotniła się jak najszybciej z Twojego ciała. Jakby kapłan rozpatrzył ten dylemat? A jak wy byście postąpili? Jednogłośnie wypowiedziałbym słowa wbrew wyznawanej mojej wiary.