photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Nabij diabła
Dodane 8 LIPCA 2012
395
Dodano: 8 LIPCA 2012

Nabij diabła

Herbata stygnie zapada mrok
A pod piórem ciągle nic

Obowiązek obowiązkiem jest
Piosenka musi posiadać tekst
Gdyby chociaż mucha zjawiła się
Mogłabym ją zabić a później to opisać

W moich słowach słoma czai się
Nie znaczą nic

Jeśli szukasz sensu prawdy w nich
Zawiedziesz się

A może zmienić zasady gry
Chcesz usłyszeć słowa
To sam je sobie wymyśl

Nabij diabła, chmurę śmierci weź
Pomoże ci
Wnet twe myśli w słowa zmienią się

Wyśpiewasz je sam 






Nie wiem co napisać. Wsumie przy tej piosence nie powinienem napisać nic aczkolwiek miałem już cały tekst przygotowany to po raz kolejny zamknąłem przeglądarkę i cała praca poszła w niepamięć. I znów musze coś wymyślić bo nie pamiętam co napisałem kilka godzin temu. Tak, kilka godzin temu, gdyż nie od razu zrozumiałem jaki błąd zrobiłem. Dopiero po kilku rundach w World of Tanks pomyśłałem o tym, że całego tekstu nie ma. Kolejny powód żeby uznać te ostatnie 3 dni za cholernie "szczęśliwe". Wydaje mi się, że moje szczęście ma cholernie rozregulowany celownik. Zamiast trafiać tam, gdzie bym chciał ono postanowiło zabawić się ze mną i idzie mu całkiem nieźle. Niby wszystko zależy odemnie, lecz czasami psychicznie poprostu nie wyrabiam. Chociaż moja psychika przeszła już dużo, a zepsuta prawdopodobnie (jeszcze) nie jest, nie chciałbym ryzykować jej masakrycznej klęski i upadku po tylu latach walki o jej dobro. Tylko czemu moje psychika tego nie widzi, że się tak o nią troszczę? Głupia jest czy co... Wiem, że musze wytrzymać kilka dni. Wtedy może antyszczęście mnie opuści. Zastanawiam się tylko, co musze zrobić żeby to prawdziwe szczęście przyszło, nawet w bardzo skromnej postaci. Przecież limit antyszczęścia (nie chce tego nazywać pechem bo pech to jednak coś prawdopodobnie dużo gorszego) musi się kiedyś wkońcu wyczerpać. Naciągnięta łydka wyrzuciła mnie z o mało co nie wygranego przez moją drużynę turnieju, wybity kciuk dobił mnie fizycznie, spalone plecy dające o sobie znać w nocy potrafią również nieźle wkurzać ale co tam. Jest tego więcej. Czuje, że wewnętrznie płone. Złość momentami rozpala mnie tak, że nie wiem jak to ugasić. A niby znam Siebie bardzo dobrze. Prawdopodobnie ja sam wiem, gdzie zlokalizowany jest najczulszy punkt mojej psychiki. Lecz nigdy tam nie dotarłem. Jak w labiryncie. Jak go niby mam znaleźć? 
A może zmienić zasady gry?