Nie obchodziło mnie to co sobie ludzie pomyślą. Nie obchodziło mnie, że wciąż jestem pijana, że mam na sobie dużo za dużą męską bluze i wyglądam jak siedem nieszczęść, to wszystko się nie liczyło, chciałam ją tylko zobaczyć, dowiedzieć się, że to jakiś głupi żart, że wszystko jest w porządku...
Gdy dojechaliśmy do szpitala, Daniel wysiadł z auta, ale ja wciąż w nim siedziałam. Bałam się wysiąść, bałam się że usłyszę najgorsze...
Daniel odszedł auto, otworzy mi drzwi i podał rękę, w końcu chwyciłam ją i wysiadłam. Szliśmy w ciszy, tak samo odbyła się nasza podróż autem tutaj.
Doszliśmy do recepcji i zobaczyliśmy rodziców Vikki siedzących w poczekali. Jej mama płakała wtulona w swojego męża. Gdy to zobaczyłam od razu się odwróciłam i chciałam uciec, lecz Daniel zatrzymał mnie i przytulił. Odsunęłam się od niego, a on złapał ręką za mój podbródek bym na niego spojrzała.
- Kocham Cię - powiedział.
Nie miałam siły by odpowiedzieć, ani czasu gdyż właśnie zauważyła nas mama Vikki.
- Alice, Daniel! - zawołała przez łzy.
- Co się stało - zapytałam.
Nie wiem czy byłam gotowa by usłyszeć odpowiedź, ale chciałam mieć to już za sobą.
- Vikkusia wyszła z domu, zaraz po twoim wyjściu - spojrzała na Daniela - i... nie wiem gdzie poszła, powiedziała, że musi coś załatwić - głos jej się łamał - potem zadzwonili ze szpitala powiedzieli, że miała wypadek, że pijany kierowca... ja.. - Pani Isabella rozpłakała się, nie była wstanie wymówić ani słowa więcej, tak samo jak ja... Chciałam zniknąć na zawsze, wyparować...
- Możemy ją zobaczyć - spytał Daniel?
- Operują ją - odpowiedział tata Vikki.
- W jakim ona jest stanie?
Pani Isabell rozpłakała się jeszcze bardziej co tylko potwierdziło moje najgorsze myśli.
Vikka była w stanie krytycznym, walczyła teraz o życie.... a to wszystko moja winna...
Po kilku godzinach przyszedł do nas lekarz. Poinformował nas, że Vikka leży w śpiące i nie wiedzą czy z tego wyjdzie, `mamy nie tracić nadziei.`
Za pozwoleniem lekarza poszłam ją zobaczyć. Weszłam do sali w której leżała, spojrzałam na nią.. na jej długie blond włosy i teraz już oszpeconą twarz...
- Vikka... prze..prze..praszam, wiem, że to wszystko moja winna - mówiłam przez łzy. Słyszałam kiedyś, że ludzie w śpiące mogą słyszeć co się do nich mówi. - Kocham Cię wiesz? Wiesz o tym... Błagam cię... zostań ze mną, dasz radę... zrób to dla mnie, proszę...
Siedziałam tam przy niej i płakałam. W końcu wyszłam z sali, ale nie wróciłam do Daniela i rodziców Vikki. Wyszłam ze szpitala i błagałam Boga by pozwolił jej wyzdrowieć. Krzyczałam dlaczego!? przecież to powinno przytrafić się mnie... Szłam znowu nie wiedziałam gdzie i po co, chciałam zostać sama... chciałam zapomnieć.
_______________________________________________________________________________
Dziękuje mojej przyjaciółce Agacie bo dzięki niej moge rozwijac swoje umiejetnosci pisania oraz zaczęłam je wam przedstawiac. To opowiadanie dedykuje mojej "siostrze" Agacie ! <3 ;*