Wczoraj uświadomiłem sobie strasznie ważny fakt. Wiedziałem o tym, rzecz jasna – rozumowo. Zupełnie jednak inną sprawą jest zdawać sobie sprawę z istnienia czegoś, niż to coś doświadczyć.
Dla mnie to był szok. Wybory, których dokonujemy, często polegają na decyzji między większym, albo mniejszym... dobrem. Oczywiście ostatnim słowem równie dobrze może być „zło” i często w takim właśnie kontekście słowo owo się pojawia. Ja jednak zetknąłem się z diametralnie innym przypadkiem. Nie, nie opowiem tutaj o szczegółach. Naczelną zasadą mojego bloga jest niewyciąganie na wierzch spraw osobistych moich bliskich. Dość więc powiedzieć, że ktoś bardzo mi bliski został zmuszony do podjęcia decyzji, dla którego członka swojej rodziny poświęci swój czas i zrobi coś dobrego, gdy obie te osoby wyraźnie potrzebowały kogoś obok.
Mój animator (dla tych, którzy nie wiedzą, animatorem w duszpasterstwie nazywa się zazwyczaj osobę, która przewodniczy grupie ludzi i posiadając nieco większe od pozostałych doświadczenie, ową grupkę stara się prowadzić – z różnym zresztą skutkiem) zwykł mawiać, że nie istnieją wybory między większym, a mniejszym złem. Twierdził, że zawsze to jest po prostu wybór między złem a dobrem i tylko my często nie potrafimy dostrzec, co tak naprawdę stanowi dobro, a co zło. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz usłyszałem te jego słowa, bardzo mi się spodobały, gdyż wygodnie i łatwo tłumaczyły trudną sprawę. Dziś jednak, kilka lat po tamtej rozmowie, zebrawszy trochę własnych doświadczeń myślę, że mój animator bardzo się wtedy omylił – chyba na siłę trochę starając się uprościć skomplikowaną sprawę.
Zapomniał bowiem właśnie o tym, że człowiek może stanąć przed wyborem jednego lub drugiego dobra. Co w takim razie? Jeden z tych wyborów jest wyborem zła? Po głowie chodzi mi taki syntetyczny przypadek. Załóżmy, że doszło do wypadku samochodowego. Załóżmy następnie, że TY przypadkiem stałeś się jedynym świadkiem owego zdarzenia. Widzisz, jak auto uderza w drzewo, jak powoli zaczyna się palić. W aucie dostrzegasz dwie osoby – mężczyznę i kobietę – oboje nieprzytomnych. Wyciągasz pierwszą z nich – dajmy na to, że kobietę. Ledwie oddalasz się od auta, gdy to wybucha, a siła eksplozji przewraca Cię na ziemię. Tamten drugi człowiek zginął. Można było uratować jego, ale za cenę życia kobiety. I jak tutaj dokonać wyboru? Jak w takiej sytuacji w ogóle myśleć o jakimkolwiek wyborze?
Ktoś mógłby powiedzieć, że jedno z nich było złym człowiekiem. Albo dla przykładu, że ona była naczelnym polskim dziecięcym kardiologiem, a on tylko stolarzem. Lepiej było uratować ją, bo to w następstwie skutkowało uratowaniem życia wielu dzieciom. Ale czy na pewno lepiej? Czy życie tego człowieka było mniej warte od życia drugiej osoby? Czy życie w ogóle można w jakiś sposób próbować wartościować? Myślę, że nie.
I oto przychodzi taki moment naszego małego rozważania, kiedy ktoś mógłby powiedzieć, że przecież przedstawiona sytuacja jest ekstremalna, że można przeżyć całe życie i żadnego wypadku na oczy nie widzieć. Weźmy więc prostszy przykład. Wracasz po pracy do domu. Jest już późno, ale dwójka twoich dzieci prosi Cię o pomoc w nauce. Chodzą do różnych klas – w końcu jedno jest o rok starsze od drugiego – ale tak się złożyło, że jutro w obu tych klasach odbywa się kartkówka. To nic nadzwyczajnego – widziałem takie sytuacje wiele razy (mam dwie młodsze siostry). Jest już za późno, aby pomóc obu twoim dzieciom. Po prostu drugie w tym czasie zaśnie i nawet, jeśli je przebudzisz, nie będzie się już ono w stanie niczego nauczyć. I co wybrać? Któremu dziecku pomóc? Przecież żadne z nich nie jest bardziej ważne i bardziej kochane od drugiego.
Życie to po prostu ciężki kawałek chleba...
A na zdjęciu widok z miejsca, gdzie bardzo często chodzę na spacery. To jedna z moich ulubionych fotografii – ulubionych w ogóle. Zrobiona jeszcze starym aparatem... Pamiętam, że tamtego dnia miałem głowę pełną myśli. Zupełnie jak dzisiaj. Dobranoc wszystkim!
Ł.
P.S. Chciałbym zdementować wszelkie pogłoski, że na poprzednim zdjęciu jest pszczoła. Otóż nie. To osa. Różnice można znaleźć na Wikipedii ;)