niby powinnam być wymeczona, bo spalam dzisiaj 4h.. ale jest inaczej, jestem dumna ze potrafilam wytrwac w glodowce, trzymam ja dalej ( to jest taka moja specyficzna odmiana glodowki- mianowicie jem lekkie, male sniadanie i reszte dnia spedzam przy wodzie i czerwonej herbacie). czuje sie z tym bardzo dobrze. jestem teraz w szkole, w bibliotece, na przerwach grube dziewczyny wpieprzaja drozdzowki, batony, ble! nie moge na to patrzec, rzygac mi sie chce. ciesze sie ze mam taki odruch:) a nie na przyklad jak kilka dni wczesniej widzac ze ktos cos je chcialam pedzic do sklepiku.
po szkole jade na zakupy z moim chlopakiem i mamą. kupie sobie cos dobrego na sniadanka. reszta mnie ineteresuje. <3
z wami tez tak jest, ze nie mozecie spac? ja dzisiaj od 1 do 4 w nocy sluchalam muzyki i czytalam cierpienia mlodego wertera. macie na to jakies sposoby? zeby zasnąc? bo ja za cholere nie moglam.. a wypadaloby pospac dluzej zeby w miare przezyc dzien w szkole.
z gory dzieki :*