Jakieś stare zdjęcie, o!
Zrobione podczas spaceru, w którym uczestniczyłam ja, roznegliżowana Ala , Lusi, ent her boyfriend, Przemek. Na owej fotografii zostały uwiecznione jakże artystyczne chwaty rosnące sobie tuż obok torów zaledwie parę minut po tym przełomowym wydarzeniu, chodząc po nieczynnych w tą porę roku torach wąskotorowych, nabiłam sobie nie małego sińca na prawym kolanie < tak, moi drodzy, śliskie szyny, chęć zabawy w księżniczkę i miało się to ała na nodze, nie?>
Czyżbym zanudzała was wzruszającą historią upadku człowieka?
Skądże.
The Used w głośnikach, a w głowie myśli o klasowym wyjedzie na film z gatunku tych, co to trup ściele się gęsto.
Ale ja i tak wiem, że będzie kól.
Endżoj.
Pees. O ile po jedziemy, rzecz jasna. Bo zważywszy na argumentacje < z uwzględnieniem na noc w nawiedzonym hotelu > , to będzie cięż ko ^^
Pees po raz wtóry. A wiecie, żeśmy są kozaki pierwsza klasa i dodałyśmy jeden punkt do regulaminu szkolnego?