photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 PAŹDZIERNIKA 2009

I... cz.I

Kolejny raz zaczynam od nowa przed drewnianymi drzwiami. Powiedziałabym, że to pieprzone deja vu, ale tym razem zagrożenie przywalenia mi z klamki mam z głowy, bo ta brutalna bestia stoi teraz obok mnie. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Kate. Ta automatycznie, jak zwykle, obdarowała mnie najszerszym uśmiechem świata.

 

Parsknęłam śmiechem.

 

- Co jest? - otworzyła szeroko oczy, marszcząc mały nosek - mam coś między zębami?

Teraz to już prawie turlałam się ze śmiechu.

Kate zrobiła nadąsaną minę i ruszyła w stronę boiska.

- Hej bejb, no weź przestań! - zawołałam z trudem łapiąc oddech.

 

Nic. Foch do kwadratu.

 

Pobiegłam za nią i dotrzymując jej kroku szczerzyłam się do niej jak debil.

- Zobacz, uśmiecham się do ciebie. - powiedziałam przez zaciśnięte w uśmiechu zęby.

- Jestem niewzruszona - rzuciła celowo wygórowanym tonem unosząc brodę w górę i mrużąc kolorowe oczy. Zagryzłam usta powstrzymując chichot.

- Och, cóż mam uczynić by uzyskać twe przebaczenie, Pani?

- Wystarczy, że się przymkniesz - mruknęła, próbując zachować powagę. Po chwili jednak  nie wytrzymała i posłała mi ten najpiękniejszy na świecie uśmiech.

Trzy minuty zgrywania obrażonej -  Boże, jaka to musiała być dla niej katorga!