Przepiękne ciało, marzenia...
Wczoraj nie miałam zupełnie czasu na nic..wszystko w pośpiechu.Przygotowania do sierpniowej poprawki z matematyki wydają się o dziwo łatwe, zastanawiam się czemu nie nauczyłam się tych banałów w roku szkolnym, żeby teraz nad tym nie siedzieć no nic. Myślałam, że będzie gorzej ale jednak nie. Matma nigdy nie była moją mocną stroną, nigdy jej nie lubiałam i niddy nie będę. Wczoraj dostałam nową wagę... dokładną wagę podam pod wpisem. Zaczynam liczyć kalorie, ważyć się co tydzień. Moja determinacja stała się raz silniejsza, poczułam, że mogę dojść do tego co sobie wymarzyłam. Jestem osobą słabą, doskonale o tym wiem. Szybko się łamie, poddaje, płacze... ale teraz powiedziałam NIE! Nie mogę ciągle ulegać jedzeniu, bo to świadczy o tym, że nie poradzę sobie w dalszym życiu. Trzeba postawić na swoim i udowaniać, że będzie tak jak chcę. Myślę, że teraz wszystko się zmieni i wpisy będą raczej w zakresie pozytywów. Od jutra dieta 500kcal, nie wyżej. TAK postanowiłam i TAK będzie, chudego dnia!:)
Wczorajszy bilans:
Śniadanie: Placek murzynek [?]
II Śniadanie: 2 kromki chleba z szynką, masłem.
Obiad: nic
Kolacja: placek murzynek [?]
moja mama świetnie gotuje, co skusiło mnie na murzynka, na szczęście już się skończył.
Dzisiejszy bilans:
Śniadanie:
II Śniadanie:
Obiad:
Kolacja:
Ćwiczenia, ktore mam zamiar dzis wykonać, wykonane będę skreślać.
300 brzuszków.
po 200 nożyc poziomych na nogę
20 przysiadów rozszerzonych
100 podskoków
57kg... na 173cm/ nie mam pojęcia czy jest to dokładny wzrost, zaraz pójdę sie zmierzyć bo dawno tego nie robiłam.
NA SIERPIEŃ
7,8,9,10,11,12,13,14,15,16,17,18,19,20,21,22,23,24,25,26,27,28,29,30,31
czerowny- totalnie zawalony
zielony- idealnie
niebieski- ważenie...