W pracy było czadowo, miałam spory ruch, ale było śmiesznie np. chwilowo nie było ludzi więc Kamil podrzucił mi gazetę "Fakt" z poniedziałku. Czytam, czytam i doszłam do artykułu o raporcie Klicha w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Chwilę później jakiś koleś schodzi z basenu, więc zostawiam gazetę na blacie i biorę kluczyk i podaję mu buty, a on do mnie co ciekawego piszą. To ja mu na to, że o Smoleńsku, a on mi na to że to wina Lecha Kaczyńskiego. I przez 5 minut non stop nawijał że to jest jego wina. Miałam z Kamilem niezłą polewkę z faceta. Później przyszły panie Gosia i Bożena i siłą mnie odesłały na przerwę, więc poszłam pomagać Kamilowi w sklepie, a przy okazji upatrzyłam sobie super strój kąpielowy i odłożyłam go. W sobotę muszę przynieść kasę, choć Kamil chciał mi go dać za free, ale nie ma bata. Dam mu chociaż te 45 zł z 70, tak przynajmniej radziła p. Bożena. Mam zamiar również skorzystać z masażu. Remik jest zajebistym masażystą. On albo Piotrek. Obaj fajni. Dzisiaj podpisałam również koszulkę dla Krzyśka- chajta się, a szkoda bo jest niezły ( bez urazy, Skarbie ;*)
Ok mykam się myć, bo zaraz zacznie się fajny film na TVN, a puki co jeszcze nie ma burzy, choć się na nią zanosi. Te czarne chmury nad moim oknem najlepiej o tym mówią :)
,,Ale... miłość przemija.
Było w tym też coś jeszcze. To oznaczało, że wszystko co mamy umrze;
zblednie aż się pokruszy i odleci jak zeschłe liście na wietrze."