wakacyjne.

te trzy dni minęły wyjątkowo szybko.

w czwartek po małych komplikacjach dotarłyśmy do Doliny Chochołowskiej, by koniec końcem PRAWIE dotrzeć na Starorobociański :)  przygód także nie zabrakło przy powrocie do domu :P ale za to miło spędziłam czas na dworcu z K. i K. :D dziękuję Wam G., K. i K., że mogłam z Wami przeżyć  ten dzień! :)

piątek, z zakwasami pożegnałam K. i odwiozłam ją na przystanek, na którym z resztą spotkałam Ł., który mnie nie poznał.. :O, by po wpakowaniu K. w szwagra kupić prezent A. wybrałam się na urodzinki! wróciłam dziś, potem piknik lotniczy, boski bas i perkusja! *_* a to wszystko z S. dzięki! :)

po dwóch godzinach snu pora w końcu usnąć we własnym łóżku! :)

jutro odbieram kartę od ks... boję się co mi napisał. czy ja aby na pewno temu podołam? zobaczymy.

czy ja muszę w ludziach wzbudzać tak skarjne emocje?! no nie kminie tego. masakra.

jednak dobrze, że są na świecie osoby takie jak O., która nigdy Cię nie wystawi i zawsze pomoże i S., która wysłucha i doradzi! <3