Wreszcie otrzymał odpowiedź, która go zadowoliła. Trzy tygodnie temu zamieścił w internecie ogłoszenie: "Poszukuję niewolnicy. Białej. Młodej. Niedoświadczonej. Umiejącej gotować. Gotowej wykonać każde moje polecenie bez szemrania. W zamian oferuję mieszkanie, wyżywienie i za każdy miesiąc sumę pozwalającą nie martwić się o kolejny miesiąc życia". Przed chwilą otrzymał odpowiedź - myśli, że ona się nada. Jutro mają się spotkać.
Pięć minut po dziesiątej - celowo się spóźnił właśnie te 5 minut - wszedł do kawiarni. Jeden rzut oka na wnętrze i już wiedział, że to ona. Siedziała tak jak chciał: nogi złączone razem, ręce na kolanach, wzrok wbity w ziemię. Na stoliku leżała czerwona róża - znak rozpoznawczy. Zamówił dwie kawy i usiadł obok niej.
- Od dziś nie masz imienia, nie masz praw, nie masz godności, ale masz Mnie. Zgadzasz się na to?
- Tak, Panie.
- Bardzo dobrze. Służba u mnie będzie trwała tak długo, aż ja się znudzę tobą, albo tobie przestanie to odpowiadać. Tylko pamiętaj, jak odejdziesz - nie ma powrotu. Tutaj masz numer konta, na które co miesiąc będzie wpływało twoje wynagrodzenie. Nie musisz się bać o wydatki - to ja będę je miał, ty masz tylko mi służyć.
- Dobrze Panie.
Wypili kawę. Przez cały czas On patrzył się na nią i ją oceniał - musiał przyznać, że odpowiadała mu, ciekawe tylko, ile czasu wytrzyma jego wymagania. Zapłacił za kawę - czas rozpocząć tresurę.
- Zdejmij majtki.
Ona popatrzyła niepewnie na swojego Pana, ale jego wzrok wskazywał, że nie żartuje. Rozejrzała się po sali, na szczęście nie było nikogo. Za oknem przechodzili ludzie, ale miała nadzieję, że żaden przechodzień nie patrzy się do środka. Wstała, podciągnęła spódniczkę, wsadziła kciuki za gumkę majtek i posłusznie je zdjęła. Nie wiedziała tylko, co z nimi zrobić.
- Połóż je na stole.
Posłusznie wykonała polecenie.
- Po drugiej stronie ulicy stoi biały Ford, wejdź od niego i czekaj na mnie.
Również i to polecenie wykonała. Czekała już 45 minut, a jego nie ma. Co to ma znaczyć? Czy on przyjdzie? A może lepiej wycofać się? Z nudów zaczęła przeglądać schowek samochodu, nic w nim nie było. Włączyła radio.
- Nie kazałem ci przeszukiwać samochodu ani słuchać radia. Po przyjeździe do domu zostaniesz za to ukarana.
Ze schyloną głową przyjęła tą wiadomość, zdołała tylko wymamrotać ciche "przepraszam". Droga do domu minęła spokojnie. Weszli do domu. Był to domek jednorodzinny stojący na uboczu. Musiała przyznać, że była to spora, zadbana willa. Wskazał jej pokoik na poddaszu, w którym miała spędzać swój wolny czas - znaczy te chwile, kiedy On uzna, że jest mu niepotrzebna.
Po godzinie pobytu w swoim pokoju, podczas której miała dosyć czasu, aby uporządkować swoje rzeczy, usłyszała dzwonek - znak, że ma się pojawić u swojego Pana. Posłusznie zeszła do salonu. On siedział na fotelu. Stanęła na środku i czekała, co nastąpi.
- Chcę cię zapoznać z twoimi obowiązkami. Masz się generalnie zajmować domem. Ma być czysto i na czas moich powrotów z pracy ma być zrobiony obiad. Co potrzebujesz każdego wieczoru zostawisz na kartce, a ja to przywiozę następnego dnia. Bez mojej zgody nie wolno ci wyjść poza teren domu. Po domu możesz chodzić tylko w tym fartuszku pokojówki, nic innego nie będzie ci potrzebne. Za każde uchybienie zostaniesz ukarana i to ja decyduję, czy popełniłaś jakieś uchybienie. Oczywiście jesteś tutaj też po to, żeby spełniać moje zachcianki erotyczne. Wszystko jasne?
- Tak, Panie.
- Więc przebierz się w swój nowy strój domowy.
Posłusznie zdjęła bluzkę i stanik. Przyglądał się jej piersiom. Były ładne. Nawet spore, lecz nie obwisłe. Zdjęła spódniczkę i pończochy. Stała nago przed nim i czuła, jak on ocenia jej ciało. Podobała mu się. Cipka wzorowo przystrzyżona. Podał jej fartuszek. Przepasała się nim. W zasadzie to musiała w nim śmiesznie wyglądać - tak się jej zdawało - piersi na wierzchu i tylko cipka zasłonięta, ale za to cały tyłeczek wystawiony na widok.
- Czas na wymierzenie kary.
Te słowa sparaliżowały ją. Jaka to będzie kara, ciekawe co ją czeka?
- Otwórz szafę i wybierz sobie narzędzie. Dziś otrzymasz tylko 10 razów, tak żebyś się zapoznała z moją ręką. Za każdy następny raz, kiedy będę musiał cię ukarać, będzie o 10 więcej. Za każdym uderzeniem liczysz głośno, który to raz.
Podeszła do szafy i otworzyła ją. To, co zobaczyła wewnątrz zaskoczyło ją. Był to prawdziwy arsenał rożnego rodzaju pasków, witek, pejczów - chyba wszystko, co tylko nadawało się do wymierzenia chłosty. Wybrała pasek. Prosty skórzany pasek. Miała nadzieję, że nie będzie boleć zbytnio. Podała go Panu.