photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 WRZEŚNIA 2010

Rudzielec-cudo. Koty są cudowne. (właśnie stanęłam na wielkim czerwonym 'iksie', dokładnie w połowie drogi między obozami Psiarzy i Kociarzy)

 


 

To nie jest tak, że kocham (duże słowo, ale wydaje mi się, że dobrze nazywa moje uczucia) go 'po prostu'. Dawno za sobą mam już czasy, kiedy pisywałam głupie 'opka', a z książkowych postaci wyciągałam same plusy, zalety i robiłam ósme cudy świata. Wystarczył mi pozytywny, słitaśny opisik, błyśnięcie białego ząbka, puszczenie oczka i I'm in love. (głupie, wiem, ale spróbujcie to powiedzieć którejś trzynastce tworzącej 'dzieuo życia')

 


 

Jest wiernym przyjacielem, jest też artystą. Lubi koty. I potrafi kochać (podobno). Och, cudownie.

 

Zabija z zimną krwią, przy czym bywa brutalny; prowadzi interesy, o których większość z nas nie chce nawet myśleć, świetnie manipuluje innymi; cierpienie jest dla niego codziennością; lubi alkohol i życie w luksusie, jest cyniczny i chłodny.

Ma na dłoniach krew setek, może i tysięcy. Czy jest potworem? Och, niekoniecznie.

Byłam pochrzaniona kompletnie, kiedy rzuciłam stwierdzenie: "chcę go zrozumieć". To było dawno.

Czy dzisiaj jestem... hmm... bezduszna, czy też pozbawiona moralności, aby móc stwierdzić: "potrafię go zrozumieć?". Rozumiem go. Mordercę i stręczyciela o duszy artysty i romantyka.

 

Jego życiorys jest grubą księgą z wieloma kartami- jedne przyozdobione pięknymi malowidłami, inne porwane i popalone. Nie da się ocenić bogatego wnętrza, patrząc jedynie na poszarpaną okładkę.

Rozumiem.

Od zrozumienia do akceptacji jest naprawdę niedaleko.

Jeśli więc ktoś chce nazwać potworem jego... to jak można nazwać mnie?