tak czekałam na ten moment i co, nawet dobrze nie wykorzystam tego wolnego znając mnie, damn, boże mój, chciałabym wiedzieć, co w takich sytuacjach się robi, ale nie wiem. nikt nie wie, bo nikt w takiej sytuacji nie jest, whats now? trochę tego za dużo jak dla mnie, jednak mimo wszystko potrzebuję zajecia, dużo pracy, czegokolwiek, byle by nie siedzieć i nie myśleć. doprowadziłam się do momentu, w którym chcę iść do pracy, a to już jest dno dna, totalnie. ale teraz będzie tylko lepiej, o dziwo nic się nie psuje. jeszcze. teraz tylko trzeba utrzymać tę sytuację, a może nawet trochę podbić do góry. ale nie za dużo, bo znowu szybko spadnę, a kolejny upadek będzie już zbyt mocny. muszę lecieć po zwolnienie z wfu, taktaktaktak, po świętach tylko zaliczenie ze wstążek i koniec c: jak bardzo pozytywnie, mimo wszystko, jestem dumna. you said it, I get it, I guess it is what it is