Wakacje się kończą i w usmie trzeba je zaliczyć od udanych. Raczej wszystko wspominam dobrze, a dobre momenty pojawiały się nadspodziewanie często. Tak w sumie teraz dopiero to zdjęcie nabrało dla mnie sens - pierwszy raz w życiu byłem na Orlej Perci, a zdcie to przedstawia zejście na kilkumetrową pionową drabinkę - moment kiedy kończył się jednokierunkowy szlak, z którego nie można było zawrócić, moment do którego trzeba był dojść i zrobić kilka pierwszych kroków w przepaść żeby po przejściu następnie kawałka z łańcuchami zejść do Koziej Przełęczy gdzie zaczynała się już prosta droga.
Nie raz w życiu dokonujemy takie wybory czasami trudne, ale często po wyborze już nie ma powrotu, a jedyną możliwością jest przełamanie się i zrobienie kolejnego kroku w przód. W sumie udało mi się zrobić ważny ruch, zmieniłem klasę i oczywiście dopiero za kilka dni zaobaczy się jak to będzie. Wiadomo, że marzę o tym by bylo jak najlepiej ale życie bywa różne i często trudno stwierdzić, która z dróg była lepsza. Każdy z nas żyje w swoim małej szklanej kulce, która w każdym przypadku pokazuje inne rzeczy, niektóre wyolbrzymia, niektóre zamazuje czy kompletnie ukrywa. Trudno jest nam czasem znaleźć inne rozwiązania, inne drogi, a uciekający czas tylko daje nam kolejną możliwość jaką jest schowanie się i uniknięcie kolejnego ruchu.
Mówi się, że świat pędzi w niesamowitym tempie, a my mamy zawsze za mało czasu. Za każdym razem nam czegoś brakuje, czasami są to niewypowiedziane słowa, niepodjęte decyzje czy niespełnione marzenia. Patrząc na to wszystko czego nie mamy zapominamy o tym co nas otacza i o pięknie, które wynika z każdej chwili, z każdego uśmiechu drugiej osoby, z każdego choćby najmniejszego promienia słońca. Co jakiś czas słyszy się o załamanych życiem ludziach topiących swoje smutki w alkoholu. Zdarzają się i tacy, ale chyba więcej jest ludzi, którzy zatapiają swoje życie w pustce. Łatwe półśrodki chwilo zastępują wszystko dając nam ułudę spełnienia. Monologi zastępują rozmowę, pocałunki zastępują miłość, znajomi zastepują przyjaciół. Wszystko staje się proste, marzenia ukrywają się za mgłą, a wszystko ulega spłyceniu. Zaczynają nami kierować zwykłe odruchy, a każde działanie ma na celu spełnienie tylko aktualnej potrzeby. Picie, jedzenie, miłość - wszystko jest równorzędne i tak jak kanapka odegna głód tak usta kolejnej osoby na chwilę dadzą poczucie tak potrzbnej bliskości.
A może jest inna droga, droga prowadząca do marzeń, droga trudna i czasami niebezpieczna, droga którą nie podąży każdy, a Ci co nią nie pójdą wyśmieją śmiałka samobójcę. Z pewnością każdy ma taką drogę do wyboru, jednak czy nią pójdzie zależy tylko od niego. Trudno dokonać coś pięknego ale chyba lepiej podziwiać piękny budynek niż stos malutkich cegiełek, z których już nic się nie zbuduje.