Jestem. Trzy filiżanki kawy i czekolada malajska. Powraca mi zwykła sprawność umysłu. Czyli wcale nie znaczy, że dobra.
Jestem od 22 godzin na nogach. To zaczyna być ekscytujące.
Wczoraj (i dziś) było cudownie. Gwiezdno Pyłowo, Emmowo, Leroisoleilowo i hymm troszkę Tristanowo i Izoldowo.
Czyli praktycznie ciągle siódemkowo. Moje znajome dokonały wstrząsającego odkrycia :P żal mi ich ^^
I skojarzenia o 6 nad ranem...
no dobra miłość -> hymm (zastanawiam się) no nie no jedno mi przychodzi do głowy... (powiedz "siła" dorzuca Krysia) czemu? (No a po angielski to...) aaa! no to siła! Doppelhertz, siła dwóch serc!
albo
poniedziałek -> wtorek - > czwartek - > kółko -> kwadrat (cóż za inwencja!)
a wiecie, że siódemkę można w pisać w kwadrat lub kółko :)
No oglądanie prezentów. Robienie fotek... kulanie się po korytarzu... podłączanie tysiaca kebelków do projektora... gapienie się na gwiazdy na skarpie... torciki malinowe, różowe czapeczki, fartuszki, różowe szlafroczki, miotełki do kurzu, pierniczki *__*
Poprostu KRYSIU, ANIU dziękuję Wam za CUDOWNE chwile :*:*