-Panienko....jest pani tak samo wspaniała ijak i dziwną istotą-uśmiecha sie.
Zgodnie z planem za jakąś godzine wsiadamy do powozu konnego a pod koniec ulicy wyskakuje z niego niepostrzeznie.
I biegne.Biegne do Charlie,do Luke....juz nigdy nie wroce do pałacu ciotki....