Rano obudził mnie mój nie zastąpiony budzik, kiedy tylko wstałam poczułam mocny ból głowy. Natychmiastowo usiadłam,żeby zaraz móc wstać i iść do kuchni po tabletkę. Zajęło mi to około 20 minut, piękne zmarnowanie czasu. Kiedy się zebrałam w jadalni siedziała już cała rodzina i jadła śniadanie, gdy tylko się przywitałam nagle z ich twarzy z nikł promienny uśmiech i pojawiło się przerażenie. No pięknie czy ja aż tak źle wyglądałam? Chyba tak, bo mama zerwała się do mnie w ułamek sekundy i od razu przyłożyła swoją chłodną dłoń do mojego czoła. -No ładnie masz gorączkę! Jak się czujesz?- spytała się mnie lekko zezłoszczona. Nie czułam się najlepiej więc wzruszyłam ramionami i powiedziałam,że nic szczególnego. Kazała mi usiąść, więc wykonałam polecenie bez żadnego sprzeciwu - no nieźle się załatwiłaś- po chwili usłyszałam komentarz Davida. -No to szkołę też ma dzisiaj z głowy- powiedział oburzony Jonah. Nie!- zerwałam się nagle, musiałam iść dzisiaj do szkoły czekał mnie ważny test z biologi co decydował o mojej ocenie końcowej. Mama jednak podzielała zdanie Jonaha. Postanowiłam udawać,że wszystko jest okej, zjadłam śniadanie w mniejszej porcji niż zawsze, ale w końcu coś było potem sięgnęłam po tabletkę i ruszyłam do łazienki. Czułam spojrzenia całej rodziny na moich plecach -NIC MI NIE JEST, NIE MUSICIE SIĘ GAPIĆ!- krzyknęłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi do pokoju. Popatrzyłam na zegarek była dopiero dwadzieścia po siódmej cieszył mnie fakt,że miałam dzisiaj na dziesiątą. Podeszłam do okna i oparłam głowę o szybę..totalne załamanie pogody, ludzie chodzili w kurtkach lub w grubych swetrach jednym słowem zimnica. No nieźle, a ja jeszcze z bólem głowy który na szczęście ustaje. Weszłam do łazienki, włosy miałam lekko pokręcone coś nowego, więc zostawiłam je takie jakie były plus zrobiłam dwa warkoczyki z grzywki. Pomalowałam się szybko i wyszłam,żeby się ubrać. zgarnęłam gruby sweter i kierowałaś się do drzwi, wychodząc z pokoju minęłam się z mamą nie obeszło się od pytania jak się czuje. Szczerze było lepiej o wiele lepiej, pocałowała mnie w czoło i wyszła z Johanem do pracy/szkoły. Nikogo już nie było tato musiał wyjść z Davidem jak byłam w łazience. Siedziałam w jadalni i podpierałam twarz ręką, drugą bawiłam się telefonem. Była dopiero ósma miała tyle czasu,a nie wiedziałam co robić, pobawiłam się trochę z Elvisem i dolałam mu wody. Tak strasznie się nudziłam,że nie wytrzymywałam już dalszego siedzenia w domu. Ubrałam sweter w drodze do przedpokoju, potem buty i szalik. Wzięłam torbę..wychodząc z domu sięgnęłam po klucze i zamknęłam drzwi po czym z powrotem rzuciłam je do torby. Nie wiedziałam gdzie ma iść, wybrałam kierunek przed siebie. Idąc bez celu minęłam kawiarnię gdzie postanowiłam kupić kubek ciepłej kawy do towarzystwa. Mmm.. ciepła kawa, to było to co mi pomogło,ale nie przyniosło pomysłów na cel mojej drogi. Mijałam kolejne ulice i witryny sklepów.
Zatrzymała się przy bibliotece, postanowiłam wejść do środka i tak nie miałam nic do roboty. Mogłabym powiedzieć nic specjalnego, biblioteka jak biblioteka, ale skłamałabym. To uczucie kiedy się tam stoi, ten spokój, harmonia i poczucie bezpieczeństwa. Czułam się tam jak w domu. Wchodząc w jej głąb ściskałam w rękach kubek wypitej już kawy. Było za ledwie za dziesięć dziewiąta, a ludzi było od groma. Nogi same mnie prowadziły, ja sama była tak oszołomiona architekturą i tego budynku jak im całym. Nie miałam pojęcia,że coś tak pięknego znajduje się w moim mieście. Nagle poczułam na swojej drodze jakby drugą osobę,ale zanim złapałam równowagę leżałam już na ziemi, usiadłam i złapałam się za głowę lekko nie kręcąc. Zobaczyłam wystającą dłoń w moim kierunku, gdy podniosłam wzrok zauważyłam chłopaka, który uśmiechał się do mnie szarmancko. Podałam rękę i stanęłam na równe nogi - Jestem Jesi- powiedział serdecznie. -Hej, a ja niezdara Alice- lekko się zaśmiałam, po czym postanowiłam przyglądnąć się mojemu towarzyszowi. Był niewiele wyższy ode mnie, miał czarne włosy i brązowe oczy, ubrany był bardziej na rockowo co dziwiło mnie,że taki ktoś przesiaduje w bibliotece, tą cisze przerwał on ja była zbyt oszołomiona. - Nic się nie stało, to też moja wina bo za bardzo wczytałem się w książkę.a Tobie nic nie jest? ładnie runęłaś na ziemie- popatrzył się troskliwym wzrokiem. uśmiechnęłam się i powiedziałam,że wszystko porządku. Kiedy chciałam zadać mu pytanie co tu robi,usłyszałam bicie zegara, było już w pół do ósmej, a miałam jeszcze na piechotę iść do szkoły, niby dużo czasu,ale nie przy moim ślamazarnym chodzie. - Przepraszam,ale muszę już iść..- chciałam do kończy,ale mi przerwał- Poczekaj, może Ci odwiozę jakoś wynagrodzę tę szkodę?
- nie nie trzeba, to parę przecznic stąd, muszę już lecieć, cześć!- chyba coś jeszcze mówił,ale nie usłyszałam bo pół biegiem udałam się do wyjścia. Mijając śmietnik wyrzuciłam stary kubek kawy i biegłam do szkoły. Zmęczyłam się juz po pierwszej przecznicy, więc postanowiłam iść. Kiedy w końcu doszłam do szkoły zostało mi 5 minut do dzwonka przed wejściem czekała Ann z Oliverem, dołączyłam do nich szybko i zdałam relacje czemu nie pojechałam autobusem. Lekcje mijały w szybkim tempie aż w końcu wybiła godzina prawdy, czyli biologia.. gdy tylko dostałam test w ręce poczułam lęk.- zaczynamy!- dobiegł do mnie spokojny głos pani. Dobra.. powiedziałam do siebie w myślach. Dwa pierwsze pytania wiedziałam od razu potem nie mogłam się skupić, zaczęłam myśleć o Jesim z biblioteki, no ładnie ja tu pisze sprawdzian,żeby mieć wyższą ocenę, a tu wdzierają się taki myśli. Weź się w garść Alice!.. policzyłam do dziesięciu zebrałam myśli i zabrałam sie za sprawdzian. O dziwko skończyłam przed czasem, myślę,że poszło mi dobrze. Wracając ze szkoły wstąpiłam z Olim i Ann na szejka i ciastko do naszej knajpki po czym udałam się do domu, gdzie czekał na mnie już obiad. Zaraz uciekam z Davidem na miasto w poszukiwaniu przygód..czyli po prostu oprowadzenie go po mieście..
Adijos ;)
EDIT: To już setna notka! coś niewiarygodnego,że ja doszłam do takiej liczby. Dziękuje wam za wszytskei miesiące z wami! za opinie do moich notek, bo to w końcu WY dałyście mi taką siłe do pisania! Nigdy nie sądziłam,że obdarzę taką sympatią kogoś z internetu, kogoś kogo znam tylko z rozmów na fbl`u. Dziewczyny strasznie wam dziękuje! każdej po koleji, bo to każda z was wniosła jakąś cząstke do mojego fotobloga. Dzięki niemu odnowiłam staram znajomość z Califonia, poznałam wspaniałą Roxy z taylermydrug i poznałam tez tak wspaniałą osobę jak wontstopp i wszysie inne które tu spodkałam!! Żałuje,że z połową straciłam kontakt, że brakuje mi już czasu na wchodzenei tutaj..ale są wakacje, więc to normalne. Jednak częściej będę bywać po nich i mam nadzieje,że większość z was też tu wróci!
KOCHAM WAS ROBAKI! DZIĘKUJE WAM Z CAŁEGO SERCA!
Ps. w takiej sytuacji mogę częściej pisać na powerpoint, gdzie pisanie przychodzi mi łatwiej! Zapraszam! < KLIK >