I znów ta nieharmonijna cisza przed burzą. Nie lubię takiego stanu. Czy nie mogłoby wszystko wreszcie wyglądac tak jak powinno ? Ile można ? Ile możne udwać że jest dobrze? Sztucznie się uśmiechać i pokazywać ' mhm jest okej' ? Udając może ludzią pokazujemy, że jesteśmy odporni na wszelkie cierpienie, ale największy ból zadejemy sobie i swojemu sercu. Czasem byłoby lepiej gdyby ludzie nie mieli uczuć, gdyby nie myśleli, gdyby każdy był sobą. Byłoby o wiele prościej, łatwiej. Ale no tak rzeczywistość zupełnie nieodzwierciedla tego. A więc najelpiej być samemu upiększać, ulepszać, kształtować i rozwijać się, a może to w jakiś sposób sprawi że świat stanie się inni ? Może inni wezmą z nas przykład ? Bo jak narazie to nie bardzo chcą i im to wychodzi. Jedyne na co ich stać to pokazac prawdziwą , złą, twarz. Przerasta mnie to po prostu. Chyba naprawdę lepiej jest zniknąć a conajmniej odizolować się.
'MOJE ŻYCIE MOJA GRA'
No niby tak, bo ja sama , z resztą jak każdy, decyduje o tym co się wydarzy. Marzę czego chce, wiem czego pragnę, czego ptrzebuję, co tak naprawdę czyni mnie szczęśliwą. To ja robię pierwszy ruch, być może w sposób egoistyczny, ale ktoś zawsze musi rozpocząć grę. Grę w której wydawałoby się ze nie ma końca. Tylko, że wystarczy jeden niewłaściwy ruch i szach, do tego dojdą inne zewnętrzne czynniki, których nie jestem w stanie przewidzieć ani miec na nie wpływu i do chodzi mat. Nie dokońca mamm wpływ na własne życie i decyzje, bo zawsze przyjdzie coś co w sposób niespodziewany pokrzyżuje bądź całkowicie wywóci mój mały świat.