Wszyscy przeciw mnie... Totalnie.. Od każdego jakieś durne wykłady moralne... Mam już dosyć. Spadłam na dno. Wiem o tym ale nie trzeba mi tego wypominać! Jak będe chciała to się podniosę sama, bez pomocy...
Zakaz wychodzenia z domu... ekstra -,- A takie miałam plany.
Generalnie to sądzę, że Ci wszyscy ludzie co "chcą" dla mnie dobrze, mają troche racji. Bo mają... Ale dlaczego nie porozmawiają normalnie? Dlaczego od razu trzeba z ryjem wyskakiwać?
Spróbuje się ogarnąć, bo nie chce sobie spieprzyć życia. Ale nie dla nich... Dla samej siebie... Obiecywałam sobie na nowy rok, że ten rok będzie lepszy, inny... Zawiodłam sama siebie... Ale od dziś próbuje znów. Postaram się...