Samotnie mi troche. Wszyscy gdzieś pojechali. Tylko ja zostałam. No ale jest Moniczka, więc nie jest aż tak źle.. Czekam na czwartek z utesknieniem bo wtedy wraca Petitu i Mariola. I sie zapowiada ciekawie.
Dzisiaj Tatuś wpadł na "durny" pomysł, żeby pojechać na przełęcz i żeby Oluś pozjeżdzał troszke z jakiejś górki. Byłam na niego wściekła, że muszę jechać. Bo nie miałam ochoty na nic. Ale nie żałuje, że pojechaliśmy. Ten widok był Wyjątkowy *.*
Taki mały powrót do dzieciństwa mi się przydał. Jak byłam mała to co tydzień tak jeżdziliśmy.. Już zdążyłam zapomnieć jak to jest ;P Teraz spędzam miły wieczorek z rodzinką. Jest fajnie. 

Ogółem troche przymulam... Jest pewna sprawa, która mnie męczy. Ale sądzę, że mi przejdzie.