Calutki dzień spędzony w domu, w większość w łóżku, chyba umieram.
Teraz trzeba nadrobić matmę i polski, a później ciąg dalszy uczenia się na polski, test z całego roku? Wspaniały pomysł, nie ma nic lepszego, tym bardziej będąc w stanie, w jakim aktualnie jestem-stanie całkowitej rozsypki. Dalej mam dylemat czy jutro iść tylko napisać to ZŁO, czy iśc na cały dzień, czy nie iść wcale.. Chociaż ta ostatni opcja raczej odpada, nie chce znowu robić sobie zaległości i pisać sama. Zobaczymy jak będę czuła się rano.
51 dni-damy radę!