nie lubię tych wolych dni ;< jedynem chyba plusem jest dłuższe spanie no ale co z resztą dnia? co poczynić w takim dniu? pójść na 11 do kościoła, wziąść podpis, pójść do domu, wyjść z psem, przejżeć co właśnie leci w tv i siąść na kompa jeśli nic Cie nie zainteresuje. siedzisz cały dzień przed kompem choć mógłbyś zrobić coś o wiele ciekawszego, pożyteczniejszego. możesz w końcu przeczytać lekturę, którą jutro masz przerabiać na polskim, ale po co skoro można przeczytać streszczenie? nie wiem jaki jest tego wszystkiego sens i chyba sie nie dowiem. no ale cóż, mówi się trudno.
i must be dreaming. <3