Jak dobrze mieć rozsądek!
Zwłaszcza gdy ma na imię Piotr.
Wczoraj - cudem - ocalił mnie od popełnienia straszliwej głupoty.
I nagle!
Pojawiła się żarówka, rozświetliła mrok blaskiem,
Ktoś puścił triumfalną muzyczkę bądź jakiś krótki jingiel symbolizujący olśnienie
I wszyscy ogladajacy mój mały Show wiedzieli już, że wpadłam na genialny pomysł.
Może nawet nie tyle wpadłam pomysł, co uświadomiłam sobie pewien fakt.
To wszystko moja wina.
Sama sobie to robię.
Od dzisiaj przestaję koniecznie pakować się w *****.
Koniec.
Szkoda tylko, że łatwiej się mówi niź wprawia w czyn. :(