śmiesznie.
jeszcze niedawno cała moje ezgystencja, całe rubaszne bytowanie budowało się na jednej myśli.
aż tu nagle PSSSTRYK!
zrobiło się inniej.
kolorowsiej.
szczęśliwsiej.
lekciej.
niemacie.
jutro piętek 13, ale mnie się żadna klątwa nie ima. bdzie dobrz.
(gdyby tak jeszcze pozbyć tej perspektywy walentynkowej deprechy... <boisie>)