Wirująca atmosfera wrażeń z nieba. Budzimy się z motywacją do działania. Pierwszy szum pogłębia pustkę. Wschód słońca 7:07. Układając wczorajsze zdarzenia szukamy wytłumaczenia. Podmokłą chusteczką wycieramy kurz. Otwieramy drzwi dusząc się nierozcieńczonym powietrzem. Potykamy się o zawiązaną sznurówkę. Podnosimy bilet z zeszłego miesiąca. Zakładając kaptur przygryzamy wargę z zimna. Mijamy pewność, dbałość, waleczność. Z brakiem odwagi i nadmiarem honoru brniemy dalej. Zachód słońca 19:19. Zaciskamy zęby. Błądzimy wzrokiem. I tak odchodzimy zostawiając wszystko w domyśle. Wracamy zatrzaskując się przed strachem. Wynajdujemy zapach dla ukojenia. Rzucamy się we wspomnieniach. Zasypiamy z nadzieją o dalszy ciąg wydarzeń. A może zwyczajnie jest to nadzieja o lepsze jutro.
Przełom. Przełom. Przełom. Przełom. Przełom. Przełom.
( ... )
" Trzeba bardzo uważać na to, co nas otacza, ponieważ czasami,
niespodziewanie coś może osłodzić nam życie. "