Nie zapomnę jak ten młotek mi się wyślizgnął i Cie uderzyłam nim w głowę. Był strach, był śmiech.
Nie zapomnę jak biegałyśmy po Wrocławiu i szukałyśmy Kodaka, jak później latałyśmy po bloki, brystole do Empika, jak to wszystko wycinałyśmy we wrocławskim łóżku cioci Kazi!
Dziś dzień opierdalania się. A ja już o 10:30 wyszłam z domu.
Z mamą do prababci, w półtora godziny wysprzątane mieszkanie.
Tylko w Sośnicy Ligocie idąc z taśką z Carrefoura w jednej ręce i dwoma kg ziemniaków w drugiej jakiś chłopak zacznie gwizdać na twój widok. Padaka:/
Ale to jakiś dziś dzień taki, bo idąc do biedronki na zakupy chłopacy jadący autem zaczęli na nas trąbić. Pozdro.
Do tego chyba pierwszy raz tylu chłopaków zwróciło na nas uwagę, gdy szłyśmy na naszą ławkę na deptaku. Dziko. Bardzo dziko! Artykuły z Oneta czasami mają racje!
Deptak, druga podwójna ławka od Goplany. Siedzimy znudzone. Ja zapatrzona na reklamę odbijającą się w oknach nad bankiem kontem oka zauważam powiększanie się źrenic Kamili i słyszę już tylko OOOO FAAAAK! Głowa w drugą stronę i jeszcze widzę jak 8 letni chłopak właśnie upada i przejeżdża swoim ciałem po deptaku. I w śmiech, my, jego kumple i on.
Na do widzenia biegiem (a raczej sprintem) na zielone na pasy i wystraszony chłopak, który myślał, że nie wyhamuje. No i spotkałyśmy pana, który wyznaje zasadę zawsze się uśmiechaj najszerzej jak możesz i kręć mocno biodrami.
Miła rozmowa dziś! Miłe komentarze! To wszystko przez ostatnią ciętą ripostę.
Przeglądałam nasze wspólne zdjęcia i szkoda, że jest teraz jak jest. Szkoda, bo wszyscy razem potrafiliśmy zawsze świetnie się bawić. Nawet wtedy, gdy zupełnie nam się nudziło. Ale czego ja wymagam? Przyjaźni? Każdy zawsze znajduje dla siebie lepsze towarzystwo.
Acid Drinkers & Ania Brachaczek - |LOVE SHACK|