OGNIEŃ z dupy, czyli:
czwartek
11:10 Poznań wita!
Wbijanie, ubijanie, a przede wszystkim wkładanie bagaży do szafek na dworcu.
Potem smsy, potwierdzenie, że widzimy się z Pawłem potem, gdy załatwi jeszcze jedną sprawę, a tu niespodzianka spotkanie się przez przypadek na przystanku! Radocha straszna!
Ryneczek, ochłodzenie w postaci dobrego napoju, który lubi większość i dużo zwiedzania!
Uniwerek Pawła, Heliodor, fontanna, woda, ciągle temperatura w okolicach 40 stopni.
Dworzec, bagaże, tramwaj numer 10,
Na Wildzie mieszka szatan!
Chata Polska, prezent-cebula, Epidemia, zakłady, to nie jest Kevin Spacey!, rozmowy do 3 w nocy.
piątek
pobudka 7 rano, śniadanie, biegiem na tramwaj, zatrzymywanie pociągu!, mnóstwo ludu, pan kierownik.
Jarocin, Jarocin, Jarocin!! wymiana biletów na opaski, kupno biletów powrotnych i długa droga na pole namiotowe.
Tam dwugodzinna kolejka do zapłaty i uzyskania karty meldunkowej, stopni chyba z 45. Rozkładanie namiotów.
Koncerty, koncerty, koncerty!
sobota
od 3:30 impreza pod naszym namiotem, gitara, śpiewy. Rynek, mecz Muchy vs. Hey, wynik 11:2! Pożegnanie z Pawłem i koncerty, koncerty, koncerty! Mariusz, jego klapki w pogo, które o dziwo znalazł! Wspaniały koncert Pidżamy Pornooo!!
niedziela
deszcz nad ranem spowodował zalanie namiotu, co skutkowało mokrym plecakiem. Ratowanie jakichkolwiek suchych ciuchów! Potem już tylko sen, sen, sen. Do 14! ale z przerwami. Rychu! Jedzonko i koncerty! Fantastyczny Gossip! Spędzony pod samą sceną! Czad na maksa! W końcu naładowany telefon, który i tak przetrwał do popołudnia dnia niedzielnego! a przecież ładowany był w środę! Dobra set lista Kory, ale głos już nie ten sam, niestety:( ale fajny koncert! Facet z zajebistymi dredami i jego ręce. Cała noc z Andrzejami! Siema Andrzej! Co u Ciebie Andrzej? śpiewy, gitary, Andrzeje w kółku z Andrzejem.
pobudka 4:30! pakowanie, zwijanie namiotów, pożegnanie i od 6 rano droga na jarocińskie PKP. Tam ludzi mnóstwo! Wszyscy do jednego pociągu, jest nas może z 300?? Przyjeżdża pociąg z Poznania do Krakowa, bezprzedziałowy, jakieś 5? wagonów. Miejsc siedzących między jednymi a drugimi drzwiami 24. Ale jest dobrze, siedzimy gdzie się da! Pani z psem i mężem wsiadająca w Kluczborku pod pretekstem Muszę wsiąść jadę do pracy! a potem już tylko tekst Ale z psem? i następny No a z czego robi się kebaby? Śmiejące się z nami dwie kobiety około 60!, które jechały od Poznania i narzekające z nami, że jak to tak może być, że przewozy wiedzą, że jest po festiwalu i dają taki krótki pociąg! Tak być nie może! Okazuje się, że pani z psem jedzie do syna, w odwiedziny do Katowic! Dojeżdżamy do Zabrza z opóźnieniem równym 51 minut, ledwo wysiadamy ale cieszymy się, że już jesteśmy na swojej ziemi mimo, iż wolałybyśmy spędzić jeszcze parę dni na festiwalu w Jarocinie. Szkoda, że są tylko 3.
Teraz wielka ochota na Woodstock, ale kasy brak. Czas czekać na OFFa!