kurcze jak ja nienawidzę tego, że gdy się za coś zabiorę mknę jak burza, jestem systematyczna potrafię upiąć swego i dążę do
celu, dopóki coś mnie nie rozproszy, dopóki coś nie zaburzy mojego idealneog porządku dziennego. Wtedy wszystko sie sypie
jak klocki jenga. Ah, nie potrafię sie znowu zabrać za siebie a musze już ważyć te 60 kilo za 2 tygodnie, więc muszę dojść do ostatecznośći. Znowu zacznę jakąś głodówkę, jednodniową najlepiej, wszystko powoli. A teraz idę zmusić sie do chęci ćwiczenia.
Muszę na dziś zrobić 500 skakanek, 25 przysiadów 30 brzuszków 100 półbrzuszków i 15 nożyc. muuuuszę!
a dzisiejszy bilans?
rano słodka bułka ( ale sie od nich uzalezniłam, od kiedy nie jem słodyczy ) potem pizzerka,
2 gałki lodów ziemniaki i pół kotleta, na kolacje surówka z ogórka i pomidora, ojezu.. jak chujowo :o
L. :))))