jakaś epidemia w bursie.wszyscy zaczęli nagle rzygać dwa dni temu.święta dużymi krokami,rękę mam w bandażu,ogólnie zmęczona psychicznie jestem.nie widze wyżyn w swoim światku.wyłącznie krajobraz nizinno-depresyjny.
odkryłam dziś,że gdy lejemy piwo po ściance,w szklance nie ma piany (!)
na zdjęciu "znajdź Wally'ego"-mój głupi kot.
ale sadze błędy ortograficzne.załamalibyście się...dobrej nocy Meen.